Rozmowa z mgr Julią Nowak, dietetyczką specjalizującą się w psychodietetyce, autorką podcastu „Sok z kamienia”, wykładowczynią WUMed.
Od listopada w WUMed działa Koło Naukowe Psychodietetyki pod Pani opieką naukową. Czym się Państwo zajmujecie?
Naszym celem jest poszerzanie wiedzy na temat relacji jedzenie-psychika-organizm po to, by być lepszymi specjalistami i lepiej rozumieć oraz pomagać pacjentom. Mamy ambitne plany poszerzać nie tylko swoją, ale i w przyszłości wiedzę innych studentów oraz wszystkich osób zainteresowanych połączeniem psychologii i żywienia.
O psychodietetyce coraz więcej się mówi, również w przekazach typowo lifestylowych. Czy to kolejna moda w podejściu do odżywiania?
Zacznę może od tego czym jest psychodietetyka i od określenia „moda w odżywianiu”, bo jest tu mocnym ciosem w serce kierunku. W kontekście naukowym na psychodietetykę można spojrzeć na co najmniej dwa sposoby.
Pierwszy to psychodietetyka jako interdyscyplinarna dziedzina łącząca wiedzę z zakresu dietetyki i psychologii, a druga to specjalizacja w ramach dietetyki, skupiająca się na psychologicznych aspektach odżywiania. W zasadzie można powiedzieć, że z praktycznego punktu widzenia jest to to samo. Głównym zainteresowaniem w psychodietetyce jest relacja między człowiekiem a jedzeniem, której kształt związany jest z nawykami, emocjami czy reakcjami na bodźce. To, co jemy i w jaki sposób jemy, nie jest samo w sobie problemem - gdy mówimy o zaburzeniach odżywiania, ale objawem, reakcją lub wypracowanym schematem radzenia sobie, np. ze stresem czy natężeniem emocji.
A cios w serce?
Czy psychodietetyka jest modą? Nie, zdecydowanie nią nie jest w obiegowym pojęciu mody jako krótkotrwałego przemijającego zjawiska opartego na aktualnie trendującej estetyce czy formie wyrażania siebie. Może można by ją uznać za modę, gdyby spojrzeć na nią z perspektywy kulturowej jako wyrażanie wartości i potrzeb społecznych. Wtedy mogę się zgodzić, że modą jest i mam nadzieję, że nie przemijającą, a ponadczasową. W momencie, gdy „na topie” jest lub będzie dbanie o swoją psychikę, potrzeby i zdrowe relacje z jedzenie mogę się zgodzić na to określenie. Jednak z punktu widzenia specjalisty – to nie jest moda. Psychodietetyka to specjalizacja skupiona na jednym z bardziej bagatelizowanych w codzienności elementów funkcjonowania. Każdy z nas je, każdy z nas odczuwa emocje, ale wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy jak mocno te dwa elementy są ze sobą połączone. Nie jest to też taka nowość, jak może się wydawać, ponieważ przeczesując bazy badań naukowych można trafić na pierwsze treści naukowe pod hasłem psychodietetyka, z 1933 roku!
Czego jest więcej w psychodietetyce - psychologii czy dietetyki?
Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Nie da się oddzielić umysłu od ciała, tak nie da się odłączyć jedzenia od - w bardzo dużym uproszczeniu - psychiki. Samo to, co jemy ma wpływ na to jak się czujemy, chociażby na syntezę neuroprzekaźników, a te mają związek chociażby ze zdolnością do racjonalnego myślenia, kontrolowania impulsywności czy kompulsywności oraz tolerancją stresu. Dietetyka zajmuje się żywieniem w chorobie, sporcie, geriatrii, pediatrii itd. I można by spróbować jedno od drugiego rozdzielić, ale czy pacjent, który szykuje się do zawodów lub pacjent, który właśnie dowiedział się, że musi diametralnie zmienić swoje żywienie będzie umiał odciąć od tego swoje dotychczasowe nawyki i nie reagować emocjonalnie na talerz, albo wyborami żywieniowymi nie sabotować swoich celów i zdrowia?
Ogrom pacjentów z zaburzeniami metabolicznymi takimi jak insulinooporność, cukrzyca, PCOS, choroby tarczycy zmaga się z zaburzeniami odżywiania w mniejszym lub większym stopniu, albo ich świadomość relacji między tym jak się czują a co jedzą, jest nikła. Im więcej swoich zachowań, swoich potrzeb i reakcji pacjent rozumie, tym łatwiej jest mu wprowadzać małe zmiany dążące do poprawy sytuacji. Wiedza o tym jak nasza psychika działa, to fundament wprowadzania zmian, dlatego psychodietetyka jest ważnym elementem w każdej specjalizacji dietetycznej.
To jak wygląda psychodietetyyka w praktyce?
Pomaga na przykład zrozumieć, dlaczego jemy w nadmiarze produkty, które nie do końca służą organizmowi, mimo iż wiemy, że nie są dla nas dobre. I nie mam tu na myśli tylko nadwagi i otyłości, ale także pacjentów z alergiami czy chorobami kompletnie wykluczającymi dane produkty spożywcze, gdzie pacjent tak czy siak „nie może” się powstrzymać przed ich konsumpcją. Pomaga zrozumieć, dlaczego niektórzy w określonych sytuacjach nie są w stanie jeść np. chrupiących pokarmów albo czemu, mimo braku wskazań medycznych, pojawiają się problemy żołądkowo-jelitowe lub inne objawy psychosomatyczne. To jest tak szeroka dziedzina, że ciężko w kilku zdaniach powiedzieć i zapewniam, że tak jak dietetyka nie ogranicza się do kilku zasad – jedz to, nie jedz tamtego, tak psychodietetyka nie zamyka się w ramach „jak nie zajadać stresu”.
Wrócę do mód żywieniowych. Co jakiś czas pojawiają się w przestrzeni publicznej trendy dietetyczne promowane prze osoby publiczne. Przekonują nas, że zdrowe jest: unikanie glutenu, nie picie mleka, eliminowanie z naszych jadłospisów mięsa itd. Czy nauka, którą jest dietetyka potwierdza tego typu "pewniki".
Dietetyka opiera się o wiedzę medyczną na temat funkcjonowania organizmu na poziomie biochemicznym i fizjologicznym. Nie da się tak prosto powiedzieć „nie jedz glutenu” czy „nie jedz mięsa” i nagle problemy zdrowotne znikną. W dietetyce wszystko można opisać hashtagiem „to zależy”. To, co jednej osobie szkodzi, będzie dobrze działało u drugiej i na odwrót. Mody, przynajmniej w moim pojęciu, zwykle wiążą się z portfelem – moda na olej kokosowy to napływ gotówki w kieszenie producentów oleju, a niekoniecznie zdrowia w organizmy konsumentów. Moda na niejedzenie glutenu, odstawianie mleka, jedzenie tylko BIO, czy teraz wszystko będące wysokoproteinowe, to otwarta furtka dla alternatyw dla tych produktów i nierzadko są to produkty wątpliwej jakości. Aby w dietetyce powiedzieć, że coś na pewno szkodzi lub na pewno dobrze działa to potrzeba lat badań, obserwacji, analiz. Moda zmienia się szybciej niż naukowcy są w stanie określić coś „na pewno”. A i tak prawie nigdy nie ma 100% pewności, bo pytań jest zawsze więcej niż odpowiedzi.
A nie, przepraszam, jest jeden pewnik, który mogę postawić. Wodę pić trzeba. Zawsze. Ale odpowiednie ilości i rodzaj? To już… to zależy.
No właśnie, czy w takim razie bezrefleksyjne uleganie modom żywieniowym może przynieść szkody naszym organizmom? Na co zwrócić uwagę przy komponowaniu swojego jadłospisu?
Oczywiście, że może przynieść szkody. Diety promujące, wykluczające czy ograniczające jakiś składnik mogą powodować niedobory żywieniowe, zaburzenia metaboliczne, ba - mogą prowadzić do choroby. Ciągłe skakanie z diety na dietę, bo teraz modna kolejna dieta jakiejś celebrytki, może doprowadzić do rozregulowania metabolizmu komórkowego i zaburzeń hormonalnych. Uleganie chwilowej fascynacji jest niezwykle groźne, szczególnie, gdy coś wydaje się niezwykle proste. Jeśli po przeczytaniu trzech akapitów lub obejrzenia 15 minut filmiku w youtube jesteśmy pewni, że to dieta dla nas to, w moim pojęciu, oznacza to, że jesteśmy zbyt ufni i możemy mieć w tym temacie zbyt małą wiedzę. Jeśli zainteresował nas jakiś sposób żywienia, czy „nowatorskie podejście” - to najlepsze co możemy zrobić, komponując na tej podstawie jadłospis, to usiąść i dowiedzieć się więcej. Poszukać wartościowych źródeł, zapytać specjalisty – ale nie pierwszego lepszego dietetyka po kursie, tylko dietetyka z wykształceniem, który od A do Z przeanalizuje sytuację zdrowotną, badania, tryb życia i określi oraz wyjaśni, dlaczego taki sposób żywienia jest okej lub nie okej dla danej osoby. Bardzo łatwo szasta się zdrowiem wskakując w nowe diety – South Beach, Dukan, dieta kapuściana, post warzywno-owocowy, czy co tam króluje teraz… Ale potem odzyskać zdrowie? To są miesiące, a nawet lata. Niby największą wartością człowieka jest zdrowie, a tak frywolnie podchodzi do wystawiania go na próbę.
To brnijmy dalej - diety cud- diety odchudzające, czy są bezpieczne? Tu też pojawiają się trendy: post przerywany, dieta dla insulinoopornych, itd. Jak zdrowo pozbyć się nadwagi?
Pytanie co rozumiemy pod pojęciem „diety cud”. Czy właśnie diety odchudzające? Bo tak naprawdę dietą odchudzającą jest każda, która dostarcza mniej energii niż organizm w danym momencie potrzebuje dla zachowania aktualnej masy ciała. Dieta redukcyjna może być bezpieczna, a może być szkodliwa, to wszystko - „to zależy”. Zdrowa dieta redukcyjna dopasowana jest indywidualnie. Nie ma w niej zbyt dużego deficytu, czyli tempo redukcji jest stopniowe i rozłożone w czasie, a nie nagłe i intensywne. Jest bilansowana, czyli dostarcza wszystkich niezbędnych organizmowi składników pokarmowych, jest dopasowana do wyników badań, stanu zdrowia, poziomu i rodzaju aktywności.
Nie ma jednej diety idealnej dla każdego, czy to dieta oparta o okno żywieniowe - post przerywany, czy dieta dla insulinoopornych, dieta przeciwzapalna, dieta w chorobach wrzodowych, dieta o ograniczonej ilości tłuszczów, dieta nisko lub wysokobiałkowa… Każda z nich dobrana jest pod potrzeby organizmu i pacjenta. Moje ulubione hasło w żywieniu to „dieta ma pasować do Ciebie, a nie Ty do diety”.
Jak to mądrze „ogarnąć”?
Doprecyzuję. Po pierwsze - zrobić badania i mieć pewność w jakim stanie jest organizm. Badania pozwolą też na ocenę tego jak organizm zmienia się w czasie wprowadzania zmian w żywieniu czy nawykach. Po drugie - nie rzucać się na diety, bo są „popularne”, tylko najlepiej wybrać się na konsultację do specjalisty. Konsultacja z dietetykiem nie zobowiązuje pacjenta do ciągłego kontaktu, może być jednorazowa i może opierać się na dopasowaniu do osoby tego, co będzie korzystne w jej wypadku i opracowaniu zaleceń oraz strategii, które ułatwią działanie. A trzecie, to nie skupiać się tylko na redukcji masy ciała i celu, ale na samej drodze. Obserwować siebie i swoje działania, doceniać małe sukcesy, analizować trudności i cieszyć procesem, wyciągać z niego nie tylko wartość na wadze łazienkowej, ale też wartość jaką daje poprawa zdrowia i zdobywanie wiedzy o sobie oraz nowych umiejętności. Bycie tu i teraz ułatwia osiągnięcie tego, co czeka tam później. Ot takie psychodietetyczne mądrości.
Obok polityki i sportu, żywienie to kolejny temat, w którym jest coraz więcej „specjalistów”. Na co zwrócić uwagę przy wyborze dietetyka? A może wystarczy przejrzeć Internet i samemu dopasować zdrowy dla siebie sposób odżywiania?
Poszukiwanie specjalisty nie jest łatwe, zdaję sobie z tego sprawę. Szczególnie teraz, gdy jeszcze nie mamy regulacji zawodu dietetyka i każdy po kursach lub nawet bez nich, może określać się specjalistą od żywienia. Internet to pułapka, w którą łatwo wpaść, szczególnie obserwując idealne instagramy czy facebooki w branży. Trwają aktualnie prace nad regulacją zawodu, zajmuje się tym między innymi Polski Związek Zawodowy Dietetyków, ale jeszcze chwila minie zanim zaczniemy odsiewać pseudospecjalistów. Zachęcam by pytać osobę, z którą chcemy współpracować o wykształcenie. Dietetyk po studiach nie będzie wstydził się pokazać dyplomu. Oczywiście studia to nie wszystko, bo przecież nie mówi to o tym, jak wybitny jest to specjalista, ale jest to już wskazówka, że mamy do czynienia z człowiekiem, który poświęcił na poznanie ludzkiego organizmu więcej niż weekend.
Dietetyka to zawód, w którym ciągle należy się dokształcać, więc i certyfikaty będą dobrym kolejnym elementem do analizy tego, z kim mamy do czynienia. Opinie pacjentów, np. na portalu znany lekarz, opinie na forach tematycznych. No i zachęcam też by przez jakiś czas, jeśli jest taka opcja, poobserwować specjalistę, czy przemawia do nas jego sposób pracy. Wiem, że wszystkie te czynniki też mogą być dobrą grą pozorów, ale jest to, póki co najlepszy sposób na analizę tego, komu powierzymy nasze zdrowie i pieniądze.
Pewnie będą czytać naszą rozmowę osoby, które zastanawiają się nad wyborem drogi zawodowej, kierunku studiów. Czym zachęciłby Pani do studiowania Dietetyki?
Dietetyka, w tym psychodetetyka, to niezwykle złożony i głęboki kierunek i znając wielu dietetyków mogę powiedzieć, że co dietetyk to inne motywacje. To zawód, który jednocześnie pozwala spełniać się w roli przewodnika, pomagać osobom chorym oraz osobom chcącym zachować zdrowie. To zawód, który pozwala na zgłębienie ludzkich motywacji i zachowań. Zawód, który pozwala na rozbudowanie własnej empatii i obserwowania zmian zachodzących w całym życiu podopiecznych, na podstawie pracy zarówno nad talerzem jak i relacją z nim. To zawód, który wymaga ciekawości, chęci poszerzania wiedzy, fascynacji ludzkim ciałem i mechanizmami jego codziennego, ogólnego funkcjonowania.
Jednocześnie to zawód z ogromnym potencjałem na rozwój w przyszłości. Ludzie jedli, jedzą i zawsze będą jedli. Ludzie chorowali, chorują i nie zapowiada się, aby mieli przestać w najbliższej przyszłości. Potrzebowali, potrzebują i będą nas potrzebować. Nawet jeśli najlepszy plan żywieniowy ułoży im program, to będą potrzebować dietetyka - a już na pewno psychodietetyka, by ten idealny plan dopasować do swojej nieidealnej, ludzkiej codzienności. A my, z ogromną satysfakcją, która idzie z tym zawodem, jesteśmy tym drogowskazem, który pomoże im osiągnąć swoje cele.
Prywatna Wyższa Szkoła Nauk Społecznych,
Komputerowych i Medycznych
ul. Bobrowiecka 9, 00-728 Warszawa
CENTRALA: 22 559 20 00
FAX: 22 559 22 60
E-MAIL pwsbia@pwsbia.edu.pl
INFORMACJE O UCZELNI/REKTUTACJA:
T: 22 559 21 05
T: 22 559 21 06
T: 22 559 22 35
E: rekrutacja@pwsbia.edu.pl