Podobno wizerunek firmy oraz personelu lepiej służy promocji firmy wśród klientów niż kosztowna reklama w mediach. Zdaje sobie z tego sprawę coraz więcej firm. Wiele jednak polega na dress codzie. Dlaczego?
Wina leży pośrodku. Z jednej strony firmy stają się być coraz bardziej „cool”, pozwalając pracownikom na więcej swobody, z drugiej pracownicy nie mają poczucia stylu. Nie dając im jasnych i sztywnych wytycznych, firma naraża się na wizerunkowe problemy.
- W ciągu ostatnich trzech, czterech lat dress code w bardzo wielu firmach się rozluźnił. Wiele biur, korporacji dopuszcza swobodniejszy styl ubioru. Na więcej mogą pozwolić sobie szczególnie kobiety. Muszą zachować formę biznesową, ale mogą wprowadzać kolory i wzory - mówi Iwona Ryszkowska, stylistka ubioru, ekspert ds. dress code, autorka strony strefastylu.com.pl. Zaznacza jednak, że pomimo spuszczenia z tonu, pracodawcy nadal chcą, by zatrudnieni przestrzegali zasad dobrego stylu. A z tym bywa różnie.
- Problemem, z jakim najczęściej borykają się firmy, jest zbyt skąpy ubiór pań. Kobiety ubierają się zbyt swobodnie, za bardzo przemycają kobiecość w miejscu pracy. Koronki, prześwitujące bluzki, zbyt krótkie spódniczki, rajstopy kabaretki, głębokie dekolty. To forma ubrań bardziej na randkę czy imprezę, a nie do pracy. Zdarza się, że panie przychodzą ubrane za mało formalnie np. w bluzie sportowej i butach sportowych - wymienia Iwona Ryszkowska. Pracodawcy sporo uwag mają także do stroju męskiego. - Ubrania panów często są mało stylowe. Mimo tego, że widać, iż mężczyźni uczą się wyczucia stylu, to nadal zdarza się, że przychodzą do pracy w zniszczonych butach, bardzo szerokich marynarkach o słabym, powiedziałabym, bazarkowym designie czy koszulach z podwójnym kołnierzem lub wielką kratą - wymienia stylistka.
Pomoc z zewnątrz
Wielu pracodawców jest bezradnych i często muszą prosić o pomoc z zewnątrz. Iwona Ryszkowska nierzadko pojawia się w firmach na prośbę zarządu czy działów HR, by pomóc pracownikom wypracować standardy ubioru. Zanim firma do niej zadzwoni, najpierw musi zorientować się, że styl ubioru pracowników pozostawia wiele do życzenia. Najczęściej dzieje się to w kontakcie zarządu z innymi firmami czy pracownikami, ewentualnie podczas podglądania działań konkurencji. Podczas takich spotkań działa zasada kontrastu - pracownik wypada źle na tle konkurencji czy innych pracowników. - Członkowie zarządu, pracownicy spotykają się na co dzień z innymi osobami na wysokich szczeblach i zauważają problem. Widzą, że kluczowi managerowie czy dyrektorzy sprzedaży, ale też wdrożeniowcy, konsultanci, handlowcy nie wyglądają dobrze, nie reprezentują klienta we właściwy sposób. Sami nie zwrócą uwagi, bo nie wypada, i też nie mają autorytetu u pracownika jako eksperci od dress code’u. Zapraszają wtedy stylistkę - mówi.
Iwona Ryszkowska zwraca też uwagę, że firmy decydują się na pomoc stylisty, gdy chcą podnieść sprzedaż. Zauważają, że wizerunek pracowników pomaga osiągać jeszcze lepsze wyniki. Najczęściej po taką pomoc sięgają firmy trudniące się sprzedażą bezpośrednią, ale też takie, które mają duże działy handlowe i które wiele czasu spędzają u klienta. Z doświadczeń Iwony Ryszkowskiej wynika, że firmy skłaniają się wyłącznie do organizowania szkoleń dla pracowników. Rzadko kiedy decydują się skorzystać z możliwości zorganizowania zakupów ze stylistką. - Takie sytuacje są sporadyczne i najczęściej jest to forma premii, bonusu dla najlepszych handlowców. Zakupy oznaczają dodatkowy koszt dla firm, a nie każdy pracodawca jest na takie wydatki gotowy - zwraca uwagę stylistka i ekspertka ds. dress code.
Gotowe rozwiązania
Ratunkiem dla firm, które nie radzą sobie z wdrażaniem dress codu, a ich pracownicy nie potrafią dopasować się do obowiązujących zasad, jest wprowadzanie odzieży służbowej. To też doskonałe rozwiązanie, by wypracować spójny wizerunek pracowników. Uniformy służbowe noszą na przykład pracownicy Zary. Zatrudnieni w odzieżowym gigancie ubierają się w granatowe garnitury. Katarzyna Danowska, dyrektor ds. strategii i kreacji w firmie Dress Code, zajmującej się projektowaniem, produkcją i dostarczaniem strojów firmowych dla pracowników, twierdzi, że firmy coraz częściej decydują się zlecić opracowanie całościowej koncepcji strojów służbowych, a także ich późniejszą produkcję i dostawę wyspecjalizowanym firmom.
- Rolą firmy opracowującej założenia wizualizacji koncepcji wizerunkowej w zakresie stroju pracowników jest stworzenie najlepszego z możliwych układu cech: użytkowych, praktycznych i estetycznych - wyglądu, komfortu, jakości, trwałości, wizerunkowych - spójności z identyfikacją, misją oraz sferą działalności firmy - wymienia Katarzyna Danowska. Nie jest to jednak sprawa prosta. Zdaniem Katarzyny Danowskiej wprowadzenie jednolitego stroju służbowego powinno być poprzedzone dogłębną analizą potrzeb firmy. - Koncepcja ubrań służbowych jest bowiem elementem składowym większej całości, jakim jest budowanie spójnego wizerunku marki. Musi być więc przemyślana, a także przygotowana w przejrzysty sposób, najlepiej w formie szczegółowych projektów wraz z próbkami sugerowanych tkanin - twierdzi.
W pracy trzeba wyglądać dobrze
Firmy nie muszą się bać wdrażania dress code’u czy zwracania uwagi pracownikom na ich niewłaściwy strój. Badania pokazują, że Polacy bardzo dobrze oceniają obowiązujące w firmach zasady stylu ubioru. Wyniki raportu Pracuj.pl pokazują, że aż 55 proc. badanych Polaków pozytywnie ocenia zjawisko dress code. Z niechęcią postrzega je tylko 15 proc. z nich. Firmowe polityki ubioru dla znacznej części badanych nie należą do kluczowych czynników branych pod uwagę przy wyborze pracy. Ponad połowa z respondentów (51 proc.) twierdzi, że informacja o dress code nie miałaby żadnego wpływu na ich chęć pracy w firmie, do której aplikują. 27 proc. ankietowanych bardziej chciałoby pracować w firmie z góry ustalonymi zasadami ubioru, a 22 proc. twierdzi, że zmalałaby ich chęć rekrutacji do pracodawcy, u którego jest ściśle obowiązująca etykieta stroju.