Rozmowa z mgr Katarzyną Barną - Dyrektor ds. Pielęgniarstwa w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp.
Pani Dyrektor, coraz mocniej mówi się o czwartej fali COVID-19, doniesienia ze szpitali są niepokojące. Jak wygląda sytuacja w Państwa szpitalu?
Mamy czwartą falę koronawirusa, ale – na szczęście – w naszym województwie wzrost zachorowań nie jest tak gwałtowny jak we wschodniej części kraju, jednak już dziś myślimy o przygotowaniach do zwiększonej liczby zakażonych pacjentów. Mamy gotowe łóżka dla pacjentów z COVID - 19 i do dyspozycji drugi Zespół Szpitalny, który jest przygotowany proporcjonalnie do tego, jak rozwija się skala zachorowań. Chciałabym, żeby pacjenci, którzy mogą do nas trafić, wiedzieli, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zadbać o ich zdrowie, życie, bezpieczeństwo. Musimy też pamiętać, że poza pacjentami chorymi na COVID-19 są też inni chorzy, dlatego dla nich dostęp do świadczeń nie może być ograniczony tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Dzisiaj ponownie dostosujemy szpital do uruchomienia oddziałów covidowych, zachowujemy wzmożony reżim sanitarny, prowadzimy szczepienia, przeprowadzamy testy wymazowe.
I jeszcze jedno, co korzystając z okazji chciałabym podkreślić - apeluję o szczepienia – dzisiaj zaszczepienie się jest jedyną skuteczną metodą walki z koronawirusem. Dane epidemiologiczne w naszym szpitalu pokazują, że około. 60 proc. pacjentów leczonych dzisiaj w szpitalu na COVID -19, to osoby niezaszczepione.
Szpital Wojewódzki parokrotnie mierzył się już z „falami” COVID 19. Jakie doświadczenia poprzednich miesięcy walki z pandemią sprawdziły się, a co trzeba zmienić?
Na pewno skorzystamy z doświadczeń z okresów poprzednich w zakresie uszczelniania wejść do szpitala – będziemy zabezpieczać się przed „wnikaniem” osób zakażonych. Wykorzystamy sprawdzone procedury ochrony naszych pracowników przed zakażeniem od pacjentów. Pomocne będzie to, że zdecydowana większość pracowników jest zaszczepiona. Szacuję, że jest to 95 proc. pracowników. Mam nadzieję, że doświadczenia z najgorszej, trzeciej fali pandemii raczej się nie powtórzą i nie będzie paraliżu całych oddziałów, a tym bardziej szpitala. W czasie trzeciej fali pandemii zmuszeni byliśmy odwoływać planowane zabiegi i operacje. Wydłużyły się kolejki. Bardzo obawiamy się, że sytuacja może się powtórzyć w najbliższym czasie.
Proszę pamiętać - to ważne dla każdego z nas, potencjalnego pacjenta - każdy szpital ma być przygotowany na przyjęcie oraz leczenie zakażonego pacjenta i nie może go odesłać tylko z powodu zakażenia koronawirusem.
Wróćmy jeszcze do doświadczeń poprzednich okresów wzmożonych zachorowań.
Z czym pielęgniarki, położne musiały się mierzyć? Jak wyglądały realia, jakie wnioski trzeba wyciągnąć?
Sytuacja kadrowa w grupie zawodowej pielęgniarek i położnych w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. na dzisiaj jest stabilna. Ale niestety, sporo kadry pielęgniarskiej i położniczej ,,odpływa”, do podstawowej i ambulatoryjnej opieki zdrowotnej. Do tego, po trzech falach pandemii personel jest przemęczony, wręcz wypalony, zarówno personel oddziałów, które były covidowe jak i tych, które jako niecovidowe musiały pracować za wyłączane oddziały szpitala. Mam jednak nadzieję, że pielęgniarki i położne w moim szpitalu wytrzymają i nadal będę pracować na rzecz pacjenta w sposób tak oddany, jak dotychczas. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że medycy nie powinni pracować ponad siły i możliwości. Staramy się, aby kiedy jest to możliwe, ich czas pracy ograniczać do koniecznego.
Jak widać pandemia szybko nie minie i wszystko wskazuje, że zostanie z nami na kilka lat. Dlatego należy zdecydować o tym, ile oddziałów covidowych potrzebujemy i określić dla nich standardy obsady lekarzy, pielęgniarek, położnych i pozostałych pracowników medycznych.
Jakich jeszcze procedur brakuje?
Ważne jest określenie wytycznych postępowania z pacjentami zaszczepionymi, którzy jednak zachorowali, i u których przebieg choroby jest z pozoru łagodniejszy. W czasie trzeciej fali zarażeni pacjenci często trafiali na ten sam SOR, co inni. Istotne jest więc, aby każdy szpital miał procedury covidowe, przewidujące np. strefę do szybkiego testowania pacjentów na SOR. Jak mówiłam wcześniej, od 1 lipca zmieniły się przepisy dotyczące hospitalizacji chorych na COVID-19. Szpital musi być przygotowany na to, że będzie musiał przejąć opiekę nad pacjentem, bo nie przewiozą go do innego szpitala i trzeba dla tych chorych stworzyć bezpieczne warunki hospitalizacji w tym opieki.
W tym roku akademickim uczelnie medyczne, w tym WUMed, odnotowały duży wzrost rekrutacji na kierunku Pielęgniarstwo - co cieszy. Gdyby tendencja ta utrzymała się w kolejnych latach, realną staje się szansa na dopełnienie „topniejących” póki co, kadr pielęgniarskich. Czym zachęciłaby Pani kolejne pokolenia do podejmowania studiów na kierunku pielęgniarskim?
Dzisiaj pielęgniarstwo i położnictwo ma profesjonalny poziom zawodowy. Pielęgniarki i położne to w pełni wyspecjalizowany, samodzielny zawód medyczny. Zawód, który można uzyskać tylko po ukończeniu studiów wyższych. To profesje, które dają wiele możliwości pewność zatrudnienia. Obecnie pielęgniarka odgrywa bardzo ważną rolę w zespole terapeutycznym i niejednokrotnie koordynuje proces leczenia pacjenta. To wynika z wielu dodatkowych, nowych uprawnień, które otrzymały pielęgniarki, takich jak np.: przepisywanie leków, badanie fizykalne pacjenta oraz wystawianie skierowań na badania diagnostyczne. Natomiast położone mogą samodzielnie prowadzić ciąże i porody fizjologiczne. Dzięki temu te zawody są coraz lepiej postrzegane.
Zawód przyszłości?
Zdecydowanie. Każda pielęgniarka i położna kończąca uczelnię ma gwarancję, że znajdzie pracę. Wybiera, w jakim kierunku się chce rozwijać. Z czasem i doświadczeniem, może pełnić wysokie funkcje kierownicze - pielęgniarki są dyrektorami szpitali, albo robić karierę naukową i ubiegać się o tytuły naukowe. SARS-CoV-2 zmienił życie ludzi, ale pokazał też, jak ważny i potrzebny jest zawód pielęgniarki i położnej. Nie należy jednak zapominać o tym, że pielęgniarstwo i położnictwo to zawody, których specyfika w pierwszej chwili może budzić niechęć lub niepokój u młodych ludzi. Przed osobami pracującymi na tych stanowiskach wymagania stawia całe społeczeństwo, które oczekuje że ktoś, komu pacjenci całkowicie powierzają swoje zdrowie i bezpieczeństwo, będzie wykonywał swoją pracę na najwyższym poziomie. Z racji ciągłego kontaktu z chorymi, pielęgniarki i położne są nieustannie oceniane pod względem swojej postawy, kultury osobistej, umiejętności, a często nawet wyglądu czy wieku.
Dlatego mamy jeszcze dużo do zrobienia w pielęgniarstwie i położnictwie: poprawa warunków pracy położnej i pielęgniarki, a także polepszenie ich relacji z lekarzami i pacjentami. Ważny jest też poziom wynagrodzenia, chociaż należy podkreślić, że sytuacja w obszarze finansów zaczęła się lekko poprawiać.
Obecne już w systemie ochrony zdrowia pielęgniarki z wieloletnim, kilkudziesięcioletnim doświadczeniem także mają szansę na podniesienie swoich kwalifikacji. Czym zachęciłaby je Pani do podjęcia studiów pomostowych licencjackich?
Przede wszystkim zmianą dotychczasowego modelu pielęgniarstwa. Pielęgniarki kształcące się w systemie studiów pomostowych, będą po ukończeniu studiów miały wyższą pozycję w zespole terapeutycznym. Trzeba pamiętać, że to, co odbierane jest jako przeciwności z powodu podjętego trudu nauki, często okazuje się czynnikiem, który wzmacnia a przede wszystkim wzbogaca rozwój zawodowy. Studia pomostowe i jednoczesna praca zawodowa na stanowisku pielęgniarki na pewno są czasochłonne, ale poświęcony czas jest adekwatny do ilości potrzebnej wiedzy i umiejętności nowego profesjonalnego modelu pielęgniarstwa.
(fot. wyborcza.pl)